Hej ^.^
Wiem,wstawiam już drugi post jednego dnia, ale chciałabym żeby blog się rozkręcił;)
Pewnie już (NAPEWNO) wiecie o tym że w ostatnich aktualizacjach do gry doszło wieele nowych rzeczy m.in. Epona
(kolejny członek SSO-wej rodziny)
koń: Bravehart
rasa:Morgan
Pierwsza część misji świątecznych:
(tego pana już znacie i wiecie że jest to HotSpot (Jorvik Gorącokrwisty, ogier)
Ale także i wiele nowych misji:
(akurat jeszcze nie dodawali misji ze starshine ale nie zrobiłam zdj nowych misji)
Jeśli chodzi o mnie to uważam ostatnie aktualizacje za bardzo udane
A teraz czas na pierwszą część mojego opowiadania:
(Będę dodawać wiele zdjęć,a wy jak wolicie? Jedno zdjęcie na cały fragment czy z 10 zdjęć na jeden fragment? Dostosuję się do tego jak wolicie ;))
CZĘŚĆ 1
Powrót do domu
PROLOG:
Wstałam dzisiaj wyjątkowo wcześnie,ponieważ chciałam udać się z Ghostem na przejażdżkę, w końcu dzisiaj 1 grudnia.Niestety mimo rozpoczęcia adwentu po śniegu nie było ani śladu...ale co ja na to poradzę?Wiedziałam, że to się tak skończy...że zostanie mi tylko ghost...w swojej prawdziwej postaci....
Przejażdżkę rozpoczęłam jak zwykle od rozgrzewki na padoku zaraz za stajnią. Jechałam na moim ukochanym koniu Moonprincess, uwielbiałam na niej jeźdźić miała taki łagodny chód.Dodatkowo TYKO ja mogłam na niej jeźdźić przez jej charakter, który wymagał ręki fachowca.
Gdy już zamierzałam wyruszyć w teren, Moon niespodziewanie się czegoś przestraszyła. Nie było to dla mnie nowością gdyż ta oto klacz narowy miała w zwyczaju,ale tym razem był to jakiś inny napad strachu.Tym razem nie chciała mnie zrzucić lecz szczerze się czegoś bała.Nagły podmuch wiatru przerwał moje rozmyślania na temat dziwnego zachowania klaczy.Nie powiem żeby dla stajni nad morzem podmuch wiatru był czymś dziwnym ale to już chyba przesada ten podmuch mówił.Mówił mi wyraźnie że mam stąd się zmywać bo inaczej...Pewnie każdy kto by mnie słuchał teraz by leżał na ziemi i zwijał się ze śmiechu,a więc wbrew mojej chęci pozostałam na padoku aby dokończyć rozgrzewkę a potem nareszcie wybrać się w teren.
Przez całą rozgrzewkę myślałam o tym skąd wziął się ten wiatr.Jednak gdy mogłam już ruszać w teren całe rozmyślanie zostało przerwane.Pierwszy teren od 2 miesięcy! Tak jak ja tęskniłam za tym miejscem.
W pierwszej kolejności wyjechałam z padoku do stajni napoić moją klacz która po przedłużonej rozgrzewce całkiem nieźle się zmęczyła. Moon napiła się, ja wskoczyłam na jej grzbiet i stępem ruszyłam w kierunku miasta . Wkrótce przed moimi oczyma ukazały się nowoczesne zabudowania, miasto było inne , otaczały je białe mury z cegły które już z odległości niemal kilometra rzucały się w oczy. Gdy jednak już było się w odpowiedniej odległości można było zobaczyć że znad muru wystają dachy DOMÓW. Po wjechaniu do miasta po asfaltowej ulicy po której i tak jeździły jedynie konie można było zobaczyć przepiękne zabudowania. Wjeżdżając tak jak ja od południowej strony, zaraz po wjechaniu po prawej stronie znajdowało się miejsce gdzie można było na czas zakupów lub też (z czego korzystali przeważnie tylko mieszkańcy)na noc zostawić swoje konie . Zaś po lewej stronie w "centrum" miasta można było zobaczyć sześć domów z jednym wspólnym ogrodem. Powoli miasto mojego dzieciństwa zostawało za mną. Wjechałam w POŁUDNIOWĄ część lustrzanych bagien(tak właściwie to tylko brzeg bagien), tylko tutaj było bezpiecznie , dlaczego? .Otóż przed wieloma laty jak jeszcze byłam 5-letnią dziewczynką, Epona była wielkim terenem pełnym nieodkrytych miejsc i tajemnic, które nie zostały jeszcze przez nikogo. Tylko mój ojciec wiedział o tym co kryło się za "murami" tajemnic . Gdyby tylko z tego powodu mój ojciec nie stał się taki zuchwały i nadto pewny siebie, może mieszkałabym teraz tam gdzie kiedyś,w ..sama już nie pamiętam jaką to miejsce nosiło nazwę,ale pamiętam że mój ojciec chronił Eponę razem ze swoim wiernym koniem Ghostem.(Podobno był on piekielnym koniem którego ojciec znalazł ciężko rannego w pandorii i postanowił go przygarnąć, ale to tylko plotka). Sam mój ojciec podobno posiadał nadprzyrodzone zdolności. Mógł podnieść kamień nie ruszając przy tym ręką albo z pomocą jego konia wzbić się w powietrze .Pamiętam jak pierwszy raz dotknęłam chrap ghosta , były gorące i gładkie niczym jedwab. Wracając do mojego ojca ,który przez swoje dokonania był przekonany że umie wszystko(chociaż wcale tak nie było), przecenił swoje możliwości i stanął do walki z najpotężniejszym ze wszystkich w DC czyli Dark Core, Garnokiem. Jak ja się za niego wstydzę.W końcu wyruszył i..i...już potem nigdy nie wrócił.NIGDY. I właśnie przez to do jorvik przybył Garnok we własnej osobie i ludzie chcąc się bronić poświęcili moją matkę która również posiadała moce.Oddała życie za kraj który i tak został uwięziony w swojej bardziej wysuniętej na południe części. Teraz wyszłam z domu dziecka jako 18 latka i przejęłam majątek ojca razem z moją klaczą, Moon. Teraz zrobię wszystko aby przejść granicę Lustrzanych bagien i odkryć co stało się z moim ojcem i jego koniem...
C.D.N.
Wiem, że może początek może nie jest zbyt fascynujący ale w drugiej/trzeciej części powinno się rozkręcić. Proszę nie zwracajcie uwagi na wpadki ortograficzne bo nie jestem orłem z polaka więc zdarzy mi się walnąć jakiś błąd.
Mam nadzieję, że wbrew WSZYSTKIEMU i tak się wam podobało :*
Pozdrowienia z Epony ATI